Wpływ ten jest największy w krajach Azji i Pacyfiku oraz w Europie, gdzie odnotowano najwięcej przypadków zakażeń, w szczególności we Włoszech, Hiszpanii, Niemczech, Francji (w Europie) oraz Chinach, Japonii i Korei Południowej (Azja i Pacyfik).
- Warto pamiętać, że pierwotne czynniki decydujące o wzroście sprzedaży w branży żywności i napojów przed wybuchem pandemii COVID-19 obejmowały wzrost liczby konsumentów dań „na wynos” oraz rosnącą popularność żywności gotowej do spożycia. Inne sprzyjające wzrostowi czynniki to stale powiększająca się populacja i dochód per capita oraz postępujące zmiany stylu życia – tłumaczy Piotr Dalak, Associate Partner JP Weber i członek grupy “Agri, Food & Beverages”. - Z kolei kluczowe czynniki mające wpływ na branżę żywności i napojów po wybuchu pandemii obejmują zamknięcie restauracji i innych lokali gastronomicznych.
Jednak analizując szczegółowe dane można dostrzec, że pandemia COVID-19 wywarła dwojaki wpływ na branżę spożywczą ze względu na podział żywnościowych łańcuchów dostaw na stacjonarne i online.
Stacjonarne punkty dystrybucji obejmujące restauracje, kawiarnie i bary zostały w niektórych regionach całkowicie zamknięte, jednak pozostawiono im możliwość oferowania żywności „na wynos” oraz dostawy zamawianej zdalnie. Część restauracji i fast foodów sieciowych, które były zlokalizowane w miejscach o dużym natężeniu ruchu, takich jak lotniska, dworce, galerie handlowe czy centra miast w Japonii, Europie i Ameryce Północnej, zamknęły działalność lub zostały przejęte przez konkurencję lub podmioty prywatne.
Równocześnie jednak niemal od początku pandemii wzrost zainteresowania inwestorów odnotowują branże pakowanej żywności i napojów, w tym produktów o długiej przydatności do spożycia, włącznie z nabiałem, a konsumenci ochoczo zaopatrują swoje spiżarnie. Początkowe zawirowania związane z przerwanymi łańcuchami dostaw zostały zażegnane jeszcze w pierwszej połowie 2020 roku, co także pozwoliło ustabilizować sytuację tego ramienia branży spożywczej.
Branża żywności i napojów w Polsce
Początkowo branża żywności i napojów w Polsce nie doświadczyła negatywnych skutków COVID-19. Odnotowano znaczący wzrost popytu na produkty suche, sypkie i z długim terminem przydatności do spożycia. Jak się jednak okazało, była to sytuacja przejściowa, która szybko uległa zmianie pod wpływem wprowadzenia lockdownu w Polsce.
Obostrzenia dotyczące przemieszczania się i organizacji wydarzeń społeczno-kulturalnych od samego początku pandemii szczególnie silnie dotknęły sektor HoReCa i wywierają nań coraz większy wpływ w dobie drugiej i nadchodzącej trzeciej fali pandemii w naszym kraju. Ograniczony dostęp do HoReCa zmniejszył również krajowy popyt na żywność i napoje skutkując marnowaniem żywności. Zważywszy, że polski eksport odpowiada za jedną czwartą przychodu w branży spożywczej, ograniczenia odnośnie eksportu, ewentualne ponowne zamknięcie granic do określonych krajów powodują pogorszenie kondycji polskich eksporterów.
Powyższe zmiany wywarły również wpływ na rynek fuzji i przejęć w 2020 roku w polskiej branży spożywczej. Zgodnie z treścią raportu podsumowującego 2020 rok, przygotowanego przez zespół doradców transakcyjnych M&A Worldwide w Polsce odnotowano dla omawianego sektora jedynie cztery transakcje (w równej proporcji z udziałem nabywców krajowych i zagranicznych).
Czy Polska ma szansę utrzymać pozycję lidera w branży drobiarskiej?
Polska jest jednym z największych producentów mięsa drobiowego w Unii Europejskiej
i to właśnie tę branże sytuacja związana z epidemią COWID-29 najbardziej dotknęła.
- Mimo wysokiej produktywności branża drobiarska w Polsce mocno ucierpiała na skutek COVID-19. Zgodnie z ostatnimi szacunkami, ok. 80 proc. eksportowanego drobiu, czyli ponad 30 proc. całości produkcji, trafia do najsilniej dotkniętego pandemią sektora HoReCa – podkreśla Piotr Dalak.
W pierwszych siedmiu miesiącach 2020 roku odnotowano spadek wartości eksportu mięsa drobiowego o 10 proc. w porównaniu do 2019 roku oraz spadek sprzedaży żywego drobiu aż o 19 proc. Ponadto, obniżenie popytu krajowego ograniczyło rynek docelowy polskich producentów mięsa, co spowodowało znaczący spadek cen drobiu w Polsce.
- W 2020 r. odnotowano również jedną z największych ilości kurczaków w kurnikach.
Z uwagi na spadek sprzedaży w związku z obniżką cen rynkowych, największe ubojnie
w Polsce przechowują w mroźniach duże ilości mięsa oczekując na ponowny wzrost cen, który ma nastąpić nie wcześniej niż w II kwartale 2021 roku – prognozuje Piotr Dalak.
Pomimo tej sytuacji, zgodnie z badaniem IBŻ Index w najgorszym momencie 2020 roku, większość przetwórców (60 proc.) wciąż określało swoją sytuację finansową jako stabilną. Niemniej jednak dało się zauważyć wyraźny wzrost obaw odnośnie przyszłości oraz utraty płynności finansowej i konieczności poczynienia dalszych inwestycji w procedury zapewniające bezpieczeństwo pracowników. Warto jednak podkreślić, że sytuacja mniejszych producentów drobiu nieposiadających wystarczającego wsparcia do wytrwania na niestabilnym rynku, może prowadzić do dalszych konsolidacji oraz wzrostu liczby transakcji w drugiej połowie 2021 r.